„Ludzie mówią - "czas to pieniądz". Ja mówię - "czas to miłość"
Stefan kard. Wyszyński
Dziś miała się odbyć beatyfikacja sługi bożego, kard. Stefana Wyszyńskiego, Prymasa Tysiąclecia. Nie odbyła się:
- Bo pandemia wdarła się w nasze życie i … w naszą odwagę,
- Bo zbyt szybko zrezygnowano z najważniejszego wydarzenia dla Polaków w tym roku,
- Bo podzielono nam kościoły na metry a w Wielkanoc i w Niedzielę Miłosierdzia Bożego wpuszczono do domu pańskiego tylko 5 osób,
- Bo zabrakło prymasowskiego i biskupiego „non possumus”,
- A tyle ważnych i mniej ważnych imprez odbyło się on – leine, tylko nie beatyfikacja?!
No cóż. Jemu zawsze rzucano kłody pod nogi, co hartowało Go, że wyrósł na Interrexa i bohatera narodowego.
W okresie komunistycznych represji wobec Kościoła i społeczeństwa bronił chrześcijańskiej tożsamości narodu, a gdy rząd zdecydował się na jawną już ingerencję w wewnętrzne życie Kościoła i zasady obsadzania stanowisk, gdzie premier miał ustanawiać biskupów, a wojewoda proboszczów, 21 maja 1953 roku kardynał Stefan Wyszyński wysłał do Bolesława Bieruta memoriał "Non possumus", będący odpowiedzią Episkopatu na ataki wymierzone w Kościół katolicki oraz na próby jego podporządkowania komunistycznym władzom. Jednak cechą charakterystyczną Jego niezłomnej postawy było to, że nie walczył z żadnym ustrojem, ale w każdym ustroju walczył o człowieka.
Całym swoim życie, szczególnie tym w więzieniu, pokazuje nam, że droga do świętości i doskonałości prowadzi przez krzyż i ofiarę z życia, wymaga trudu, poświęcenia i odwagi w wyznawaniu wiary. Tę odwagę znajdował w wielkiej pobożności maryjnej i Maryją fascynował się przez całe swoje życie. „Wszystko postawiłem na Maryję” - słowa te wypowiedział 14 lutego 1953 roku. Był to czas straszliwych udręk i niewoli Kościoła w Polsce. Ucisk stalinowski rozkładał po kolei wszystkie instytucje kościelne. Nad prymasem i wieloma biskupami wisiała groza aresztowania. I wtedy padły te historyczne słowa: „Non possumus! [Nie możemy!]. Rzeczy Bożych na ołtarzach cesarza składać nie wolno”.
To On uczył, że:
- Ewangelia i krzyż to nie są zabytki, że Kościół to nie archiwum, ale aktualne życie.
- Bóg nigdy nie rezygnuje ze swoich dzieci, nawet z takich, które stoją plecami do Niego.
- Ludzie mówią - "czas to pieniądz". Ja mówię inaczej - "czas to miłość". Pieniądz jest znikomy, a miłość trwa.
- Nie ma takich sytuacji, w których by jeszcze miłość nie miała czegoś do powiedzenia.
- Każda nienawiść, każda pięść wyciągnięta przeciw bratu - jest przegraną.
Jest w życiu kard. Wyszyńskiego taki epizod. W Powstaniu Warszawskim był kapelanem dla powstańców. Po dużej strzelaninie obchodził teren walki, rozgrzeszał umierających i ratował rannych. Jednemu z nich kapłańską stułą obwiązał nogę, ratując go przed upływem krwi i ocalił mu życie.
Włocławek powinien być dumny w tych dniach, bo jest to ksiądz wyświęcony w naszej katedrze, kończył nasze seminarium, w tej diecezji pracował jako wikariusz, kapelan robotników we Włocławku, a potem jako rektor naszego seminarium i redaktor Ateneum kapłańskiego. Święcony był w naszej katedrze i wtedy już zaczynały się trudności, które Go tak hartowały. Był słabego zdrowia i przed święceniami zachorował. Z tego powodu nie przystąpił do święceń kapłańskich razem ze swoimi kolegami, bo był w tym czasie w szpitalu. Święcenia przyjmował sam, ponad miesiąc później. Wspomina tę chwilę z charakterystycznym dla siebie dystansem: ”Gdy przyszedłem do katedry, stary zakrystian, pan Radomski, powiedział do mnie: Proszę księdza, z takim zdrowiem to chyba raczej trzeba iść na cmentarz, a nie do święceń.”… A On wyrósł na księcia Kościoła i męża stanu.
Zmarł dopiero 28 maja 1981 r. w uroczystość Wniebowstąpienia Pańskiego. „Konając, usiłował jeszcze śpiewać „Chwalcie łąki umajone”, oddając cześć Maryi, której zawierzył całe swe życie” – tak napisał o Jego ostatnich chwilach ks. kapelan Bronisław Piasecki.
Natomiast Jan Nowak Jeziorański, ówczesny dyrektor radia Wolna Europa, podał słynny komunikat: „Polska żegna bohatera nie w koronie, nie w generalskim mundurze, lecz w kapłańskiej sutannie. Żegnamy tego, który odniósł największe zwycięstwo w XX wieku, chociaż jego jedyną bronią był krzyż, jedyną siłą wiara, jedynym wojskiem bezbronny, lecz wierny polski lud.” To Mojżesz z I dzisiejszego czytania, który przeprowadził Kościół w Polsce bez strat suchą nogą przez Morze Czerwone komunizmu.
Znana jest lojalna przyjaźń polskiego papieża z kard. Wyszyńskim. Jan Paweł II uważał Go za swojego duchowego ojca. Znane jest Jego świadectwo z 1978 r. "Nie byłoby na Stolicy Piotrowej tego Papieża Polaka, gdyby nie było Twojej wiary, nie cofającej się przed więzieniem i cierpieniem, Twojej heroicznej nadziei, Twego zawierzenia bez reszty Matce Kościoła..." Kard Wyszyński z pietyzmem odnosił się do polskiego papieża, a gdy na łoży śmierci usłyszał o zamachu na papieża, powiedział przez łzy: "Zawsze się tego bałem".
Świętość Prymasa Tysiąclecia polegała m.in. na tym, że widział to, czego inni jeszcze nie widzieli i walczył o to, w czym inni już się poddali. Jako parafianie cieszymy się, że jest z nami na Filarze Wielkich Polaków, w witrażu przy bocznym wyjściu, oraz jeden z naszych dzwonów nosi Jego imię. Niech będzie nam dalej przewodnikiem i wzorem odwagi.